Awantura o mandat radnego Piotra Karczewskiego na sesji Rady Dzielnicy. Platforma Obywatelska broni swojego radnego i przedstawia orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, które uniemożliwia odwołanie radnego. "Nasz Ursynów" powołuje się na wolę mieszkańców i swoją opinię prawną. Grozi Teresie Jurczyńskiej-Owczarek wnioskiem o jej odwołanie.
- To zaczyna być matrix i rodzaj schizofrenii - komentowała atak "Naszego Ursynowa" na swoją osobę przewodnicząca Rady Dzielnicy Teresa Jurczyńska-Owczarek.
Radni NU żadają od niej reakcji na skargi na radnego Piotra Karczewskiego z PO składane przez mieszkańców bloków przy ul. Polaka.
Karczewski działa w stowarzyszeniu kupców, które prowadzi "Bazarek Na Dołku" i stara się o przeprowadzkę targowiska przed bloki przy Polaka. Mieszkańcy zarzucają mu nieuczciwość wobec wyborców i działanie na korzyść prowadzonej przez siebie firmy - co ma być złamaniem ustawy o samorządzie gminnym. Wraz z "Naszym Ursynowem" przekonują, że radny nie może prowadzić działalności gospodarczej na terenie bazarku.
Radny Piotr Karczewski odpiera te zarzuty. Jego zdaniem może pełnić mandat, bo bazarek znajduje się nie na terenie gminnym (tego właśnie zabrania ustawa) a na terenie należącym do skarbu państwa. Konfliktu interesu - zdaniem radnego - więc nie ma. Przedstawił szefowej Rady wyjaśnienia i wyrys z ewidencji gruntów poświadczające jego argumenty. Wywiad z radnym Karczewskim - czytaj tu.
Wczoraj podczas sesji Rady Dzielnicy sprawa powróciła.
Daniel Głowacz z "Naszego Ursynowa" pytał przewodniczącą dlaczego nie postawiła sprawy wygaszenia mandatu Karczewskiego na sesji Rady.
- Potraktowała Pani mieszkańców jak masę, która nie może o niczym decydować. Powinna Pani wprowadzić wniosek mieszkańców o wygaszenie mandatu do porządku obrad - mówił radny Głowacz. Klub "Nasz Ursynów" przytoczył paragrafy 15 i 9 statutu dzielnicy, które dają mieszkańcom prawo do decydowania o sprawach dzielnicy za pośrednictwem organów samorządu. Zdaniem klubu to prawo zostało zlekceważone.
- Oczekuję, że przedłoży Pani ten wniosek po dzisiejszej sesji. Inaczej będziemy musieli rozważyć złożenie wniosku ws. odwołania Pani z funkcji - zapowiedział Daniel Głowacz z NU.
Teresa Jurczyńska-Owczarek w odpowiedzi przedstawiła kalendarium swoich działań w sprawie wyjaśnienia statusu prawnego radnego Karczewskiego. Od marca do sierpnia wystosowała kilka pism z prośbą o opinie prawne - wszystkie, które otrzymała stwierdzały, że Karczewski nie ma konfliktu interesu a Rada nie powinna wygaszać jego mandatu.
- Odpowiedziałam też na wszystkie pytania i wątpliwości mieszkańców w tej sprawie. Wykonałam kilkanaście różnych czynności - mówi przewodnicząca. - Mówienie, że nic nie zrobiłam jest obrzydliwą obelgą. I dodała, że czeka na ostateczną opinię prawną z urzędu miasta, o tym co ma zrobić z mandatem Karczewskiego.
- Ja nie wybierałam Pana Karczewskiego, zrobili to wyborcy. Nie uzurpuję sobie prawa do decydowania o tym czy kogokolwiek odwołać z Rady.
Jurczyńska-Owczarek nie widzi też przeszkód, by klub "Naszego Ursynowa" sam wniósł projekt uchwały na sesję - do czego radni mają prawo - jak do tej pory klub tego nie zrobił. - Zgodnie ze statutem 1,5% mieszkańców także ma inicjatywę uchwałodawczą, więc niech wyborcy zdecydują ogłaszając wotum nieufności wobec Karczewskiego - mówiła Teresa Jurczyńska-Owczarek.
Zemsta czy wendeta?
Przewodniczącej wtórował szef klub Platformy Obywatelskiej - Tomasz Sieradz. Zarzucił opozycji i liderowi stowarzyszenia Nasz Ursynów Piotrowi Skubiszewskiemu rozpętanie awantury politycznej. - To działanie obrzydliwe - komentował Sieradz.
- Piotr Skubiszewski z Naszego Ursynowa najwyraźniej postawił sobie (odwołanie Karczewskiego - dop. redakcja) za punkt honoru, bo przehandlował swój mandat z własnej głupoty a teraz robi to w imię - nie wiem czego - zemsty czy wendety? - grzmiał szef klubu PO. Sieradz nawiązywał do momentu utraty mandatu przez kandydata na burmistrza Piotra Skubiszewskiego z NU. W grudniu 2014 po wyborach samorządowych, będąc pewnym wyboru na burmistrza, jeszcze przed sesją, Skubiszewski złożył swój mandat, choć - zdaniem wielu radnych i prawników - mógł to zrobić dopiero po wyborze na burmistrza. W efekcie stracił mandat a dziś, jako wiceprezes stowarzyszenia "Nasz Ursynów" pomaga mieszkańcom bloków przy ul. Polaka w walce przeciwko planom tymczasowej lokalizacji bazarku.
Sieradz oskarżył klub NU o nieznajomość orzecznictwa sądowego w podobnych sprawach i polecił lekturę orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego z 6 listopada 2014 roku. NSA (wyrok II OSK 274/14) stwierdził w podobnej sprawie, że odwołanie radnego to ostateczność, i to przy zupełnym braku wątpliwości. A zdaniem Platformy, wobec Karczewskiego wątpliwości są ogromne.
Sędziowie NSA w cytowanym orzeczeniu, zwrócili też uwagę, że pozbawienie mandatu radnego to poważna ingerencja w werdykt wyborców, więc nie można stosować przepisów z automatu, ale wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności. NSA powołał się także na Trybunał Konstytucyjny, który uznał, że nawet prowadzenie działalności gospodarczej bezpośrednio na majątku komunalnym, ale bez uprzywilejowania radnego i na zasadach takich jak inne podmioty, nie musi pozbawiać radnego mandatu.
- Mamy zupełnie inną opinię prawną. Co prawnik to opinia. Cieszę się, że przewodnicząca przekazała sprawę do biura prawnego miasta - odpowiadał Daniel Głowacz z "Naszego Ursynowa". - Gdyby Karczewski chciał, zrzekłby się działalności gospodarczej. Albo zróbmy bazarek miejski i nie będzie żadnych konfliktów!
- Cieszę się, że się Pan w części cieszy. Z opinii wynika, że jest to grunt skarbu państwa. Jeśli dostanę inną opinię, możemy wówczas dyskutować, ale w obecności radnego Karczewskiego - skwitowała Jurczyńska-Owczarek.
Na ostateczne rozstrzygnięcia w sprawie mandatu Piotra Karczewskiego przyjdzie nam zatem jeszcze poczekać.
autor: Sławek Kińczyk
źródło: www.haloursynow.pl